Jest niczym nauczyciel jogi, prywatny trener od motywacji i premia za wyniki w pracy w jednym. Zwiększa koncentrację, wspomaga pamięć, mobilizuje do zajęcia się obowiązkami. Mowa o magnezie.
Jest niczym nauczyciel jogi, prywatny trener od motywacji i premia za wyniki w pracy w jednym. Zwiększa koncentrację, wspomaga pamięć, mobilizuje do zajęcia się obowiązkami. Mowa o magnezie. Czwartym, co do ilości składniku mineralnym ustroju ludzkiego organizmu.
Bez magnezu bowiem ani rusz, dosłownie i w przenośni. Magnez wspomaga pracę mięsni, zapewnia serce jak dzwon, umożliwia pracę enzymów oraz właściwe przyswajanie składników odżywczych. Bez niego nie myślimy, nie uśmiechamy się – bierze on bowiem udział w sprawnym funkcjonowaniu komórek nerwowych i przesyłaniu impulsów nerwowych.
Gdy magnezu brak – łamią nam się paznokcie, wypadają włosy, odczuwamy chroniczne zmęczenie, na zmianę pogody reagujemy jak najczulsza aparatura meteorologiczna, noce spędzamy bezsennie, a miesiączki przechodzimy jak bóle porodowe. Jego niedobory to nie tylko depresja i sztywnienie mięśni z kłopotliwym drganiem powiek, ale też choroby dziąseł i próchnica. Za mała ilość magnezu, wywołuje też zaburzenia metabolizmu, a to krok ku otyłości.
Warto go zatem spożywać. Jest go bardzo mało w żywności wysokoprzetworzonej, prawdziwymi kopalniami magnezu są za to: kakao, orzechy, soja, banany, kasze, nasiona rośliny strączkowe, mak i pieczywo pełnoziarniste, świeże warzywa, w tym pietruszka.
Dzienne zapotrzebowanie na magnez człowieka dorosłego to dla mężczyzn ok. 400 mg, a dla kobiet 320 mg. Jak widać to „makroważny” makroelement. A walkę ze zmęczeniem i spadkiem nastroju zacznijcie drogie Panie od otwarcia lodówki.