Żyjemy w czasach miniaturyzacji, emancypacji seksualnej i uproszczeń podyktowanych szybkich tempem życia. To efekt rewolucja kulturalnej, której sztandarowym produktem jest minispódniczka.
Żyjemy w czasach miniaturyzacji, emancypacji seksualnej i uproszczeń podyktowanych szybkich tempem życia. To efekt rewolucja kulturalnej, której sztandarowym produktem jest minispódniczka.

Mini, jako kontrapunkt dla obfitego materiałowo stroju typowego dla dam i matron, jest jednym z ważniejszych „dewocjonaliów” kultu młodości, w którym klasyczna elegancja ustępuje miejsca fantazyjności i nonszalancji. Mini jest również przejawem ekonomicznego podejścia do stroju. Na minispódniczkę nie zużywa się za dużo materiału, przez co jest tania zarówno pod względem zużycia tkaniny, jak też dzięki niskiej czasochłonności produkcji. Upraszczanie kroju i redukowanie ilości potrzebnego materiału rozpoczęło się w zasadzie w latach 30-tych. Wielki kryzys zmienił ekonomiczne oblicze świata, a świadomość niedoborów mocno zredukowała strój lat 40-tych. Zostało to przerwane w czasach prosperity początku lat 50-tych. Jednak już w roku 1958 brytyjska projektantka Mary Quant, stworzyła projekt minispódniczki i ubrała w nią Twiggy. To dzięki niej i jej kultowej mini, nogi na dobre wyszły z ukrycia.