Pracujące mamy to niemal codzienność. Niestety bardzo często ta codzienność staje się wyzwaniem, zwłaszcza wtedy, kiedy maleństwa posyłane są do żłobków…
Pracujące mamy to niemal codzienność. Niestety bardzo często ta codzienność staje się wyzwaniem, zwłaszcza wtedy, kiedy maleństwa posyłane są do żłobków czy przedszkoli. Pierwsze miesiące bywają niczym walka z wiatrakami. Staracie się, jak tylko to możliwe, by zadbać o odporność i zdrowie dziecka a w rzeczywistości okazuje się, że efektów brak. Co w takiej sytuacji zrobić? Serce podpowiada, żeby zostać w domu i zaopiekować się naszym bezbronnym i wycieńczonym chorobą szkrabem, jednakże rozsądek nieustannie przypomina o czekającym na nas pracodawcy. Która z nas nie miała takich rozterek? Pójść do pracy i czuć się jak wyrodna matka czy zostać w domu i bać się kolejnego dnia w pracy?
Pracodawca zatrudniający młode mamy ma świadomość, że dzieci chorują – tak wygląda teoria. W praktyce jest zupełnie inaczej. To, że pracodawca wie, że jesteście matkami, nie musi być dla niego równoznaczne z tym, że dzieci będą chorować a Wy – brać urlop, opiekę na dziecko, itp. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji zarówno dla Was, a raczej Waszego spokoju ducha, jak i dla szefów, jest wypracowanie wspólnego planu działania na wypadek takich awaryjnych sytuacji. Czasem wystarczy dopracowanie pewnych detali, które sprawią, że przełożony nadal będzie Was postrzegał jako wartościowych, ale przede wszystkim odpowiedzialnych pracowników. Dobrym rozwiązaniem jest określenie procedury informowania o chorobie dzieci. Chodzi tutaj o to, kiedy szef chce zostać powiadamiany o nieobecności. Może wystarczy go tylko zawiadomić przed godziną stawienia się w pracy a może preferuje informowanie wieczorem dzień wcześniej. Istotny jest także sposób zawiadomienia, sms lub rozmowa telefoniczna. Musicie wiedzieć, jakie są oczekiwania pracodawcy, aby się do nich dostosować, żeby on wiedział, że choroba dziecka nie jest wymówką leniwych pracowników tylko siłą wyższą uniemożliwiającą przybycie do firmy. Jeśli Wasz zawód jest elastyczny, możecie porozmawiać z przełożonym o możliwości pracy zdalnej, zmiany dotychczasowych godzin np. na popołudniowe bądź też pracę w sobotę. Takie modyfikacje sprawią, że przy każdym przeziębieniu dziecka nie będzie konieczne branie zwolnienia a Wasza wydajność nie ulegnie zmianie. Kiedy rozmawiacie z pracodawcą, nie składajcie mu obietnic, których nie jesteście w stanie zrealizować. Słowa typu: „To ostatni raz!” to nic innego, jak rzucanie ich na wiatr. W końcu skąd macie wiedzieć, czy Wasze pociechy już nie będą chorować? Jedyne co możecie obiecać to to, że pomimo Waszej nieobecności – firma na tym nie straci.
Rozmowa z szefem to nie jedyne wyzwanie, które stoi przed pracującą mamą. Często nieobecność może również negatywnie wpływać na relacje ze współpracownikami, którzy zostaną obarczeni większą liczbą obowiązków. Z nimi również warto ustalić szczegóły. Idealnym rozwiązaniem jest, jeśli koledzy również mają dzieci i doskonale rozumieją, czym są nieplanowane choroby przyniesione z przedszkola. Dobrze, jeśli ustalicie, kto będzie odbierał Wasze telefony lub kto ustawi autoresponder informujący o absencji. Trzeba sobie pomagać.
Co jeszcze można zrobić? Zawsze możecie poprosić o pomoc mamę lub teściową. Może w Waszym bloku lub w niedalekiej okolicy mieszka sympatyczna studentka lub starsza Pani, która bardzo chętnie sobie dorobi do emerytury, opiekując się chorym dzieckiem. Jeśli w przedszkolu są dzieci, które równie często chorują, można porozmawiać z ich mamami i np. na zmianę sprawować opiekę nad szkrabami, ograniczając liczbę opuszczonych dni. Pamiętajcie również, że to, że jesteście mamami nie znaczy, że tylko Wy macie troszczyć się o Wasze dzieci. Po to macie partnerów, aby również i oni w nagłych sytuacjach mogli zamiennie z Wami sprawować opiekę nad dziećmi. Ciekawym rozwiązaniem jest również stworzenie wspólnego grafiku z zaznaczeniem w nich gorących okresów w pracy, kiedy to najchętniej nie bralibyście zwolnienia lekarskiego.
A może warto pomyśleć o założeniu własnego biznesu oferującego opiekę nad chorymi dziećmi przez pielęgniarki i lekarzy? Jeśli jednak kochacie swoją pracę i nie widzicie życia bez niej, zaś z kolei szef szuka rozwiązania nieobecności pracowników wywołanej chorobą potomstwa, może warto zaproponować mu skorzystanie z usług takiej firmy. Jest to oferta z której coraz częściej korzystają właściciele dużych firm czy korporacji, którzy to podpisują umowy lub kupują abonament gwarantujący opieką nad chorymi dziećmi. Może to rozwiązanie zostanie zaakceptowane, zaś w oczach pracodawcy zabłyśniecie jako odpowiedzialni i kreatywni pracownicy?
Choroba dziecka to rzecz nieunikniona. Pracodawcy mogą to różnie postrzegać, jednakże najgorszym rozwiązaniem jest stres. Warto udać się do szefa i na spokojnie z nim porozmawiać. W końcu to człowiek, który również może mieć dzieci. Jeśli zachowacie się profesjonalnie i omówicie z nim każdy detal ewentualnych nieobecności, zawsze będzie patrzył na Was bardziej przychylnym okiem.